Od jakiegoś czasu pewne osoby usiłują mnie rozebrać (mrr.) w celu odsłonięcia rąbka tajemnicy w związku z moimi tatuażami. Ile ich jest, co oznaczają- generalnie po co, na co i czy bolało. W końcu doszłam do wniosku, że podzielę się z Wami moimi aktualnymi malunkami.
Dawno, dawno temu...
Pierwszy swój tatuaż zrobiłam w wieku lat 18. Miało to być małe "coś". Coś łatwego do ukrycia, coś osobistego. W tamtym momencie miał to być pierwszy i ostatni tatuaż. Teraz się z tego śmieję, oczywiście. Wstępnie napis ten miał widnieć na nadgarstku, finalnie wylądował na karku.
Posiada w sobie biały tusz oraz turkus- niestety z biegiem lat coraz bardziej odchodzą w zapomnienie te kolory. Napis ten oznacza "nektar bogów", czyli ambrozja. Skąd pomysł? To tytuł seta w wykonaniu Myra Romano. Na tę chwilę biorę pod uwagę zakrycie tego tatuażu.
Skala bólu? Fifty fifty. Więcej strachu niż to było warte :)
Chciałabym, chciaaaaała!
Kolejny tatuaż zrobiłam rok później. Przyznam, że był on największym nieporozumieniem i walczę ze sobą, aby w końcu go poprawić. Tatuaż na stopie, motyw florystyczny. Z przymrużeniem nazywam go "chwastem". Projekt własny, robiony na kolanie, bo zapomniałam o tym, że jestem umówiona na tatuowanie. Niestety miałam z nim przeboje- nie przyjął mi się tusz i wyłaził jak szalony. Tatuaż sam w sobie ma duuuużo niedociągnięć, niestety. Na pewno go ogarnę. Nie wiem kiedy, ale ogarnę. Podsumowując- tragedii nie ma, w połączeniu ze szpilkami prezentuje się mega kobieco wg mnie.
Skala bólu? Nie znam przekleństw, które by to określiły.
Coś.
Osoby, które wpadły w wir tatuaży będą wiedziały co mam na myśli.
"Nosi mnie. Jakiś tatuaż nowy bym walnęła sobie. Co? Nie no, nie wiem co."
Kolejny tatuaż to właśnie impuls. Słowo "eternity" widnieje na moim ciele tylko dlatego, że po prostu podoba mi ono. Podoba mi się to, jak tajemniczo i dźwięcznie brzmi. I to by było na tyle, jeśli chodzi o przesłanie tatuażu. SO DEEP. Usytuowany pod lewym pośladkiem, wygięty w łuk wzdłuż linii zgięcia.
Skala bólu? Jakiego bólu?
Skala bólu? Jakiego bólu?
Co ja pacze?
Ten malunek, aktualnie największy, jest moją perełką. Oko ma symbolizować moją pasję, mnie i siłę, jaka kryje się w ludzkim spojrzeniu. Oko chciałam wytatuować sobie zawsze. Illuminati pozostawmy na drugim planie:) Projekt własny ze współudziałem Sary Zubel. Dziubana byłam noo... z 5 godzin? Zależało mi na tym, aby tatuaż ten był taki... magiczny. Dymki, pyłki i te sprawy. Takie zaczarowane oko. Już planuję ciąg dalszy tego tatuażu, ale to pozostawię póki co jako słodką tajemnicę. Z pewnością będę jeszcze bardziej zaczarowana (if you know what I mean!)
Skala bólu? Pierwsza połowa tatuażu- lajcik totalny. Po zmęczeniu skóry, już było gorzej, jednak bez tragedii.
Mania prześladowcza.
Ostatni (na tę chwilę) tatuaż wykonałam niecały miesiąc temu- przy okazji gdy dziubał się mój chłopak. Nie byłabym sobą, gdybym wyszła bez niczego, chociaż najmniejszego znaku pozostawionego na mojej skórze.
Historia tatuażu jest dość dziwna. Też macie w swoim życiu słowo, które Was w jakiś sposób prześladuje? Zwracacie na nie szczególną uwagę, gdy pojawia się w reklamach, książkach, filmach itp? Mnie prześladuje słowo "insane". Czy jestem obłąkana? Nie dajmy się zwariować ;) Ponad to zawsze podobały mi się tatuaże za uchem, tym samym miejsce od razu się znalazło.
Aby napis nie był taki zwykły i chociaż odrobinę odwzorowywał swoje przesłanie, postanowiłam, nieco utrudnić jego odczytanie dla odbiorcy. Lustrzane odbicie.
Skala bólu? Spokój, relaks- zero bólu.































